wtorek, 13 stycznia 2009

Masala w Łodzi Kaliskiej



Masala to jeden z najoryginalniejszych zespołów na polskiej scenie muzycznej. W ramach trasy koncertowej promującej najnowszą płytę “Cały Ten Świat”, kolektyw ten wystąpił niedawno w klubie Łódź Kaliska w Łodzi. Kto był choć raz na ich koncercie wie, że na żywo brzmią fantastycznie, wprowadzając niesamowitą energię swoją mieszanką muzyki orientalnej i elektronicznej. O atmosferze łódzkiego koncertu niech świadczy fakt, że zespół bisował aż 4 razy (co, jak zaznaczył MC Duże Pe, nie zdarzyło im się od baaaardzo dawna).

Koncert zaczął się z poślizgiem, ale ten drobny występek szybko popadł w zapomnienie, kiedy to publiczność w końcu usłyszała pierwsze dźwięki wydobywające się z orientalnych instrumentów, zwanych kemanczą oraz darabuką. Ten improwizowany wstęp, okraszony gardłowymi śpiewami, wprowadził wszystkich w spokojny trans, aby po chwili z tym większym impetem, mógł wejść na scenę Pan Duże Pe i rozpocząć jakże dynamiczny i energetyczny występ.

Można było usłyszeć wszystkie mocne punkty z najnowszej płyty (m.in. “Cały ten świat”, “Max/Min”, “Czego chcieć więcej”, “Każdego dnia”, “Rewolucja w nas”), a także hity z poprzedniego krążka (”Od Tarnobrzegu po Bangladesz”, “XXI wiek”). Mnie do pełni szczęścia zabrakło tylko “Cyber Punjabi”, ale ten ubytek zrekompensowała mi wspaniała atmosfera koncertu.

Podczas występu zespół miał bardzo dobry kontakt z publicznością. Taneczne rytmy zapewnili stojący za konsoletami DJ Spox oraz Praczas. Wszyscy patrzyli zafascynowani na niespotykane instrumenty Danielsena i Barta, którzy wyczyniali na nich niesamowite rzeczy. Można było policzyć struny na sarangach Barta, mocnym punktem setlisty okazało się także solo Danielsena na darabuce. Nie mniejszy udział w budowaniu nastroju miał MC - wodzirej - Pan Duże Pe. Podczas gdy po którymś bisie zespół zszedł ze sceny, a publiczność domagała się kolejnego numeru, raper wyszedł sam i oznajmił, iż reszta musi chwilę odpocząć. W związku z tym on postara się jakoś ten czas zająć. Dał wtedy popis swoich wyjątkowych umiejętności we freestyle’u, składając w lot rymowanki o osobach stojących w pierwszym rzędzie, czym wywołał ogromny podziw i gorący aplauz publiczności. Uwadze jego nie umknęła ani firma aparatu jednej pani, ani za duża koszula (po bracie?) drugiej, sznurowane trampki trzeciej jak też bluzka z hinduskim bogiem kolejnej [to był akurat fragment o mnie :D].

Po wspomnianym już, czwartym bisie, publiczność pozostała pod tak wielkim wrażeniem, że przez parę ładnych chwil skandowała “DZIĘ-KU-JE-MY”! Na co zespół nie pozostał dłużny i również podziękował za wspaniałe przyjęcie. Panów z Masali widziałam juz po raz trzeci (wcześniej 2 razy jako Masala Soundsystem na festiwalu Heineken Open’er w 2006 i 2008 r.) i wiedziałam że na pewno dadzą niesamowity koncert, jednak to, co się działo w Łodzi Kaliskiej, przerosło moje oczekiwania. Po koncercie wszystkie płyty Masali rozeszły się w mig, zespół chętnie rozdawał autografy i rozmawiał z fanami. Wszyscy byli usatysfakcjonowani i zadowoleni, a koncert ten na pewno na długo pozostanie we wspomnieniach.

Na stronie MySpace można zobaczyć gdzie i kiedy zespół jeszcze zawita w ramach ich aktualnej trasy koncertowej.

--------------------------
http://www.myspace.com/masalasound
http://www.uwolnijmuzyke.pl/zapewniamy-pelne-spektrum-doznan-wywiad-z-zespolem-masala,458.html - wywiad z zespołem przeprowadzony po tymże koncercie :)
--------------------------

Brak komentarzy: