poniedziałek, 30 marca 2009

Gasser/Trzaska/Zerang w Jazzdze



Dzień po koncercie w Warszawie, trio Gasser/Trzaska/Zerang zaprezentowało się w Łodzi. Ilekroć Mikołaj Trzaska koncertuje w tym mieście, zawsze zagląda do Jazzgi. Chyba żaden inny lokal nie nadawał się do tego lepiej niż ciasne, kameralne pomieszczenie usytuowane w jednej z łódzkich kamienic.

Materiał z najnowszej płyty zabrzmiał porywająco. Mnogość myśli muzycznych, niekiedy sprawiających wrażenie nieokiełznanego chaosu, niekiedy subtelnie płynących, swobodnych i wdzięcznie przenikających się fraz, zaimponowała bogactwem inwencji twórczej oraz różnorodnością metod wydobycia dźwięku.

Z uwagi na interesujące manewry wykonywane przy instrumencie, najatrakcyjniejszą okazała się dla mnie partia wiolonczelistki, Clementine Gasser. Już podczas pierwszego numeru jeden ze smyczków wyeksploatował się tak mocno, że przerwała się na nim spora część włosia. Zostało ono jednak wykorzystane w późniejszym utworze, jako napięta o podstawek “żyłka”, którą na różne sposoby szarpała Gasser. Uderzanie o struny odwrotną stroną smyczka oraz wykorzystywanie całej skali instrumentu w najrozmaitszych artykulacjach, to tylko niektóre ze sposobów na wydobycie ciekawych efektów dźwiękowych, jakie zaprezentowane został tamtego wieczoru. Nie mniej atrakcyjnie zabrzmiały popisy perkusyjne Michaela Zeranga oraz pełne werwy partie wykonywane na saksofonie i klarnecie basowym Mikołaja Trzaski.

Uwadze słuchaczy nie mogło umknąć widoczne pełne porozumienie pomiędzy każdym z instrumentalistów. Mimo tego że członkowie tria prezentują indywidualne, odrębne od siebie sposoby gry i improwizacji, to w ich połączeniu, w wyniku wzajemnych inspiracji i poszukiwań, znalazły one fascynujący rezultat. Ta odmienna jakość została osiągnięta poprzez zespolenie free jazzowych przejść melodyczno-perkusyjnych oraz rozwiązań stosowanych we współczesnej awangardowej muzyce instrumentalnej.

Muzyka zaprezentowana przez trio Gasser/Trzaska/Zeang nie jest łatwa w odbiorze. Wymaga od słuchacza zaangażowania, totalnego skupienia i uważnego słuchania. Dopiero wtedy można dostrzec te na pozór nieuchwytne niuanse aranżacyjne i w pełni docenić jakość oraz niepowtarzalny, wielowarstwowy wymiar kompozycji.


--------------------------
relacja z koncertu w Warszawie

Clementine Gasser

http://www.clementine-gasser.com/

http://www.lastfm.pl/music/Clementine+Gasser

Mikołaj Trzaska

http://www.trzaska.art.pl/

http://www.myspace.com/mikolajtrzaska

http://www.lastfm.pl/music/Miko%C5%82aj+Trzaska

Michael Zerang

http://www.michaelzerang.com/

http://www.myspace.com/michaelzerang

http://www.lastfm.pl/music/Michael+Zerang

--------------------------

poniedziałek, 23 marca 2009

Koncert 6ix Toys, czyli: Pewnego sobotniego wieczoru w Jazzdze…



…parkiet zatrząsł się od podskoków, a cały klub wypełniony został pozytywnymi wibracjami, bo oto miała miejsce piąta już impreza z cyklu Soul Confectionery. Tym razem jako gość specjalny wystąpił zespół 6ix Toys z Liverpoolu. Wydarzenie zuchwale ogłaszane było jako “BOMBA dla miłośników funku”. W istocie - wypadło rewelacyjnie!

Przed występem publiczność skutecznie rozgrzał set didżejski Cookie Monstera. Przez cały wieczór nie zabrakło groove’owych rytmów, a atmosferę gorączki sobotniej nocy wprowadzały wyświetlane na telebimie pokazy tancerzy z kultowego w latach 70-tych programu “Soul Train”.

Panowie z 6ix Toys długo kazali na siebie czekać, jednak w momencie, w którym wkroczyli na scenę,
nie było ani jednej osoby podpierającej ściany. Soczyste dźwięki, wydobywające się z instrumentów, momentalnie poderwały wszystkich do energicznych pląsów i nawet redakcyjny fotograf miał problem z utrzymaniem aparatu w bezruchu.

Muzycy często wchodzili w interakcje z publicznością, zagadując sympatycznie do zebranych, ochoczo częstując się tajemniczym napojem znajdującym się w piersiówce jednego z uczestników imprezy, bądź pożyczając niecodziennie wyglądające okulary od innych. Tego wieczoru zespół przedstawił materiał z debiutanckiej płyty, który zabrzmiał na żywo znakomicie. Grupa zaprezentowała także po raz pierwszy nowy kawałek, pt. “Klunk Klick”. Nagranie można obejrzeć tutaj:


Oczywiście na playliście nie mogło zabraknąć “Voodoo People” (coveru piosenki The Prodigy -> patrz: utwór dnia #140), który zagrany jako ostatni, wywołał wśród przybyłych na koncert ludzi, nieskrępowany niczym entuzjazm w postaci szalonego, żywiołowego tańca.

Nie był to jednak koniec imprezy, bowiem ciąg dalszy sobotniej potańcówki w funkowych rytmach poprowadził Cookie Monster (ponownie pojawiając się za konsoletą) wraz z Fredem - członkiem kolektywu No Fakin djs z Liverpoolu.

--------------------------
http://www.6ixtoys.co.uk/
http://www.myspace.com/6ixtoys
http://blogs.myspace.com/index.cfm?fuseaction=blog.view&friendId=58012222&blogId=477275121
http://www.lastfm.pl/music/6ix+Toys
http://www.youtube.com/watch?v=D9_JMw01uR0 - fragment pokazu tancerzy “Soul Train”
http://www.uwolnijmuzyke.pl/6ix-toys-voodoo-people - “Voodoo People” utworem dnia
--------------------------

czwartek, 19 marca 2009

P.K.P. w Jazzdze



P.K.P. Piotr, Karol, Piotr. W listopadzie ubiegłego roku spotkali się w łódzkiej Jazzdze, piątego marca wrócili do niej. Wrócili z kontrabasem, perkusją, saksofonem, piłą ręczną, didgeridoo i masą pozytywnej energii, którą zamieniają na jazzowe dźwięki.

Debiutantami nie są, gdyż każdy z muzyków brał już udział w innych projektach. Piotr Łyszkiewicz (saksofon) - Ziemia Planeta Ludzi, Katar, Matplaneta; Karol “Koolor” Gadzałło (kontrabas) - Pieczywo, Przedwietrze, Miąższ, Blisko Pola, a Piotr Gwadera (perkusja) - Puch, Commodore/Gwadera, Blisko Pola, KrewIKłaki. Spotkali się w Łodzi, ale ponieważ jazz nie zna granic, ruszyli za wschodnią granicę do Lwowa na JAZZ BEZ Festiwal. Do Łodzi dotarli nie bez przygód, przez ponad godzinę Piotr Łyszkiewicz trzymał publiczność w niepewności, kiedy dotrze do klubu. A to wszystko przez… PKP. PKP Przewozy Reginalne jak to często bywa, okazały się bardzo zawodne.

W końcu jednak udało się zainaugurować koncert. Słuchacze dostali potężną dawkę free jazzu, czasami przerywaną nieco bardziej zrytmizowanymi fragmentami. Muzycy przedstawili bogaty zasób pomysłów wykonawczych: swobodne solowe improwizacje saksofonisty to przeradzały się w duet z kontrabasem, to z perkusją, to z kolei zespół prezentował się w całej okazałości jako trio.

Mimo że na scenie znajdowały się tylko trzy osoby, instrumentów użytych podczas koncertu było znacznie więcej. Ciekawostką okazały się improwizacje wykonywane na didgeridoo oraz etnicznych perkusjonaliach. Te tradycyjne instrumenty były również wykorzystywane w niekonwencjonalny sposób - zwłaszcza kontrabas, którego pudło momentami służyło np. jako kolejny instrument perkusyjny. Moje uszy stanowczo protestowały jedynie podczas prowadzenia smyczka po podstawku - wydobywał się wtedy odgłos mało przyjemny, podobny do jeżdżenia kredą po tablicy, brrr! Reszty jednak słuchało się z przyjemnością.

Choć panowie znają się na rzeczy nie od dziś, z projektem P.K.P. dopiero debiutują, . Życzymy zatem sukcesów! :)

(Sandra & Ania)

--------------------------
http://www.myspace.com/pkpprojekt
--------------------------